środa, 6 marca 2013

[Love make us liars: Rozdział 3] I don't wanna cry, please dry my eyes.

Tytuł opowiadania: Love make us liars
Rozdział: III
Tytuł rozdziału: I don't wanna cry, please dry my eyes.
Paring: Jonghyun x Key (JongKey), paring poboczny: Taemin x Minho (2MIN)
Ostrzeżenia: brak


     Długo nie mogłem zasnąć. Podczas mojej wizyty u menadżera chyba trochę za dużo wypiłem. Nasz szef zawsze pakował w nas litry alkoholu, jakby to miało coś pomóc. Nie pomogło ani trochę. Wciąż byłem boleśnie świadomy tych wszystkich słów, które kierował w moją stronę. Nie chciałem o tym myśleć. To za bardzo bolało. Nasz menadżer był prawdziwym głupkiem, w tym momencie nienawidziłem go bardziej niż kogokolwiek innego. Nie mogłem zrobić tego, o co mnie prosił, ale jednocześnie nie mogłem mu odmówić. Miał zbyt dużą władzę. Wyrzuciłem te wszystkie myśli z głowy i starałem się skoncentrować na tym, co wydarzyło się po wejściu do domu, ale nie mogłem sobie wielu rzeczy przypomnieć.
     Obudziłem się dobrze po jedenastej. Otworzyłem jedno zaspane oko i poczułem, że ktoś na mnie leży. Nie ktoś, ale On. Key spał jak małe dziecko, przytulony do mojej piersi, tak jakbym był dla niego idealną poduszką. Co tu się w ogóle wydarzyło? Dlaczego on spał w moim łóżku? Czy my coś... Nie. Nic się nie wydarzyło. Westchnąłem głośno i spojrzałem na jego twarz pogrążoną we śnie. Wyglądał tak słodko i niewinnie. Nie mogłem oprzeć się temu, żeby nie przejechać palcami po jego miękkim policzku. Czy przypadkiem taka bliskość nie powinna mi przeszkadzać? Powinna, ale nie przeszkadzała.
     Kibum zaczął się pomału wybudzać, a ja byłem bardzo ciekawy jego reakcji. Zaczął się wiercić i przecierać oczy pięściami, cicho ziewając.
     - Dzień dobry śpiochu - powiedziałem do niego, a on momentalnie się wzdrygnął. - Jak ci się spało?
     Szybko otworzył oczy i gdy zobaczył, że leży na mojej klatce piersiowej odsunął się szybko i omal nie spał z łóżka. Na szczęście udało mi się go chwycić za ręce i przyciągnąć do siebie, żeby jego cztery litery nie miały bliskiego spotkania z twardą drewnianą podłogą. Przez to znalazł się niemal na mnie, a ja na chwilę zaniemówiłem, spoglądając tylko w jego oczy. On również wydawał się sparaliżowany tą bliskością, jednak to ja pierwszy się ocknąłem. Podniosłem się szybko i zszedłem z łóżka, odchodząc od niego kilka kroków. Zająknąłem się i spojrzałem na Kibuma.
     - Możesz mi powiedzieć co się działo w nocy? - powiedziałem nerwowo. - Menadżer chyba wlał we mnie za dużo alkoholu i niewiele z tego pamiętam.
     Key spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. W jego oczach można było odczytać... smutek? Zachowywał się tak, jakby żałował tego, że nic nie pamiętałem z tego co przedtem się wydarzyło. Patrzył na mnie z niemym pytaniem wypisanym na twarzy: "Naprawdę nie pamiętasz?" Po chwili odwrócił głowę i westchnął cicho, wpatrując się w okno z dziwną nostalgią na twarzy.
     - Nic - szepnął cicho. - Przyszedłeś o 6 rano do domu. Spotkałem cię na dole i zaprowadziłem do łóżka, a jak znalazłem się w nim z tobą - tego sam nie wiem. Pewnie znowu lunatykowałem.
     Przełknął głośno ślinę i wstał szybko z łóżka po czym zebrał swoje rzeczy i poszedł do łazienki. Kłamał. Widziałem to. Nikt nie znał go tak dobrze jak ja. Wszędzie wyczułbym jego kłamstwa. Miałem się go o to spytać, ale usłyszałem, że inni członkowie zespołu krzątają się po domu i coś wykrzykują do siebie. Byłem zaintrygowany tym co się tam wydarzyło. 
     Zszedłem szybko po schodach i zastałem ich spoglądających na dziurę wielkości pięści w ścianie. Podszedłem i zacząłem się w nią wpatrywać z dziwnym wyrazem twarzy. Oni również byli zaskoczeni. Kto to zrobił?
     - Co tu się właściwie wydarzyło? - spytał Taemin. - Słyszałem, że nad ranem wracałeś do domu. Coś ty zrobił tej biednej ścianie?
     - J-ja - zająknąłem się. - Naprawdę nie pamiętam. 
     Nie chciałem już wdawać się w szczegóły: że byłem podpity i menadżer mnie zdenerwował. Po chwili ze schodów zszedł Key i wyglądał na zaintrygowanego tym co tam widzimy. Zbladł na twarzy, gdy zobaczył dziurę w ścianie, ale szybko przywołał się do porządku i na jego twarz znowu wstąpiły kolory.
     - A może ty wiesz co się tutaj stało? - spytał go Onew, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.
     - Ale o co chodzi? - Key jak zwykle udawał, że nic nie wie.
     - O dziurę w ścianie - Minho uzupełnił wypowiedź lidera.
     - O, to tu jest dziura w ścianie? - Kibum całkiem dobrze odegrał to zdziwienie, jednak mnie nie mógł tym zwieść. - No co? Dziura jak dziura. Pewnie nie zauważyliśmy jej wcześniej i tyle.
     Wzruszył ramionami i podszedł do zdjęcia, które wisiało niedaleko. Przedstawiało nas, członków SHINee, na swoim pierwszym występie. Niemal mogłem znowu poczuć ten tłum fanów i odczuć towarzyszący mi naprzemiennie strach i podniecenie. Teraz Kibum wziął je w ręce i przewiesił w miejscu, w którym wyzierała dziura w ścianie. Zdjęcie idealnie ją zasłaniało.
     - Po problemie - odpowiedział, wycierając ręce i idąc w kierunku kuchni.
      Skoro Key postanowił udawać, że nie pamięta o tym co działo się wczoraj, to ja również przyjąłem taką taktykę: no może niedokładnie, bo naprawdę nie miałem pojęcia co się wydarzyło. Poszedłem zaraz za nim do kuchni i wyciągnąłem z lodówki sok pomarańczowy. Nalewając go sobie do szklanki, wpatrywałem się w przyjaciela, który krzątał się pomiędzy półkami i szukał czegoś do jedzenia.
     - Pamiętasz o tym, że dzisiaj idziemy na gorącą czekoladę? - zagadnąłem go, popijając sok.
     Teraz to on wydawał się zagubiony. Uśmiechnąłem się do siebie triumfalnie i przypomniałem mu o tym, co obiecałem mu na koncercie. Jednak on tylko wzruszył ramionami i pokręcił głową.
      - Nie mam ochoty na żadną czekoladę - powiedział dziwnie zdenerwowanym tonem. - Nie musisz się wysilać i nigdzie mnie zabierać. Wolę posiedzieć w domu.
       Z tymi słowami wyszedł z kuchni, zapominając cokolwiek zjeść. Matko, co go ugryzło? Pobiegłem zaraz za nim i dogoniłem go dopiero w drzwiach pokoju. Zablokowałem mu przejście ramieniem i stanąłem przed nim, spoglądając w oczy przyjaciela.
      - Możesz mi wreszcie powiedzieć co cię ugryzło? Od samego rana chodzisz jakby coś leżało ci na sercu? Chcesz pogadać?
      - Nie, dzięki - odpowiedział zgryźliwie i próbował mnie odepchnąć, ale ja chwyciłem jego dłoń, wpatrując się wyczekująco w jego oczy. - No na serio nic się nie stało. Zapomnijmy o tym. Jakoś tak po prostu nie mam humoru. Nie przejmuj się mną.
      Nie powstrzymałem go, gdy odepchnął mnie od drzwi. Stałem tam po prostu i wpatrywałem się w nie, jakbym mógł zobaczyć w nich myśli Kibuma. Czy ja mu coś wczoraj zrobiłem?
      - Oj, chyba coś mu leży na sercu - usłyszałem głos Tae. - Chcesz, żebym z nim porozmawiał?
      Wpatrywał się we mnie wyczekująco i miałem dziwne wrażenie, że Tae ma rację. To jemu teraz mógłby się zwierzyć, a nie mnie. To trochę zabolało.
      - Idź go wypytaj - poddałem się. - Nie chcę go widzieć w takim stanie.
      Tae wszedł do naszego pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi, a ja czułem się jakby to Kibum zamknął swoje serce przed moim nosem.

      - Hyung? - usłyszałem głos młodego. - Co się dzieje?
      A co mogło się dziać? Siedziałem sobie po prostu na podłodze i tuliłem do siebie poduszkę, wpatrując się w okno. To przecież normalna pozycja. Nic w niej dziwnego.
      - Martwię się o ciebie, Jonghyun też.
      Na głos jego imienia zadrżałem i spojrzałem na maknae, wzdychając cicho. I tak nie zrozumiałby tego, co mam mu do powiedzenia. Jak mógłby? Ja sam tego nie rozumiałem. Poklepałem miejsce koło siebie, a młody szybko je zajął i położył swoją dłoń na moim udzie, chcąc dodać mi trochę otuchy i nakłonić do mówienia. Poddałem się.
      - Miałeś kiedyś takie beznadziejne uczucie w sercu - zacząłem powoli - które cały czas cię męczyło i nie pozwoliło ci normalnie funkcjonować? Czuję się teraz beznadziejnie przez to, że jedna osoba zbliżyła się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość, a ja nie chcę go stracić...
      Dopiero po chwili zrozumiałem, że powiedziałem "go". Nie mogłem już teraz udawać, że chodziło o jakąś dziewczynę, z którą mi się nie układało. Zastanawiałem się co maknae na to powie. Odwróciłem głowę w jego stronę i zobaczyłem w jego oczach tę samą nostalgię, którą odczuwałem przez ostatnie kilka godzin. Sięgnął po moją dłoń i zacisnął ją w swojej.
      - Uwierz mi, że wiem - szepnął cicho i spuścił głowę. - Wiem, jakie to uczucie. Znam je nawet zbyt dobrze.
      Czyżby nasz Tae...? On był... nawet nie mogłem pomyśleć o tym słowie, a tym bardziej czułem się bezsilny ze względu na to, jakie uczucie we mnie wzbudzało.
      - Chodzi o Jonghyuna, prawda? - podniósł głowę i spojrzał mi w oczy, chcąc wyczytać z nich prawdę. - Czujesz do niego coś więcej, tak?
      Na moment zaniemówiłem. Sam nie wiedziałem co miałbym mu odpowiedzieć. Jak on mógł się tego tak szybko domyśleć? Czy to było aż tak bardzo po mnie widać? Na moje policzki wystąpił rumieniec, a Tae skwitował go tylko triumfalnym uśmieszkiem, czającym się w kąciku ust.
      - Rozumiem, że nie chcesz o tym wspominać - powiedział, dziwnie dorosłym tonem, jak na najmłodszego w zespole. - Mam ten sam problem z Minho.
      Teraz to już całkiem mnie zatkało. On i Minho? Co to miało w ogóle być? Jak ja mogłem czegoś nie zauważyć?
      - Czy wy... - zacząłem - jesteście ze sobą?
      - Nie - w jego głosie pojawił się głęboki smutek, który trafił prosto w moje serce. - Nie jesteśmy. Minho nie wie o tym, co do niego czuję. Wydaje mi się, że tak będzie lepiej. Nie obiecuję ci, że twoje uczucie do Jonghyuna się zmieni, ale będę przy tobie wtedy, kiedy będziesz mnie potrzebował, jasne?
      Na jego ustach zakwitł lekki uśmiech, a mi zachciało się płakać. Młody znajdował się w takiej samej sytuacji jak ja. Westchnąłem cicho i kiwnąłem głową po czym przytuliłem się do niego, ciesząc się, że mam przy sobie taką osobę.
     - Dziękuję, że mnie zrozumiałeś, chociaż nie powiedziałem do ciebie ani jednego słowa o moich uczuciach.
      Zaśmiał się cicho i po chwili wypuściłem go ze swoich objęć. Wyczytałem z jego oczu, że w każdej chwili mogę się do niego zwrócić o jakąkolwiek pomoc. Mogłem mu powiedzieć o tym, co wydarzyło się kilka godzin temu i to też zrobiłem. Słuchał mnie z niezwykłą powagą i o nic nie pytał, dopóki nie skończyłem.
     - Mam nadzieję, że wam się ułoży - na jego ustach igrał wesoły uśmieszek, jakby wiedział o czymś, czego ja nie byłem w stanie się dowiedzieć. - Na pewno się wam ułoży.
      Z tymi słowami wyszedł z pokoju, a ja miałem ochotę zacząć go gonić. Co miał na myśli? Wstałem i wyszedłem szybko na korytarz po czym wpadłem na Jonghyuna. Odbiłem się od jego klatki piersiowej i spojrzałem mu w oczy. Na jego ustach zakwitł szeroki uśmiech, który sprawił, że moje serce zadrżało.
     - Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział swoim aksamitnym głosem. - Pozbędziemy się tego smutku z twojej twarzy. Chodź szybko.
     Znowu to zrobił. Chwycił mnie za rękę i nie pozwolił mi się wyrwać po czym szedł ze mną po schodach. Na dole spotkaliśmy chłopaków. Na całe szczęście nie widzieli naszych trzymających się dłoni.
      - Uciekamy stąd z Kibumem - powiedział do nich, ciągle się uśmiechając. - Wrócimy za kilka godzin.
      Zanim wpadliśmy na korytarz wyłapałem jeszcze twarz Taemina, który uśmiechał się od ucha do ucha i pokazywał mi kciuk uniesiony ku górze.

4 komentarze:

  1. Ojeeej ^^ slodki zakochany Bummie:* jest niesamowicie kochany ^^
    Ja chce zeby juz bylo dobrze xd i chce sie dowiedziec co chcial menadzer noooo xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah XD Jeśli chodzi o menadżera to sobie jeszcze troszkę poczekasz, bo to zostanie odkryte niemal pod koniec opowiadania. :P

      Usuń
  2. Whoa, Bummie. Biedny. Kurczę, mi jest zawsze bardzo, bardzo szkoda takich osób, które nie mogą być ze swoją ukochaną osobą. To jest takie strasznie przykre...
    Taemin jest kochany! Już go lubię w Twoim opowiadaniu. Pewnie będzie wspaniałą podporą dla Key, jak i na odwrót - Ki dla Tae. Mam nadzieję, że uda mu się z Minho. ;-;
    A jeszcze mocniej trzymam kciuki za JongKey. Mój ulubiony pairing forever. :D Jestem bardzo ciekawa, gdzie też Jjong go ciągnie. Omo. Proszę, Bummie, nie odrzucaj go, proooszę, daj sobie szczęście. ._.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic mnie tak nie rozwaliło, jak Key udający, że nic nie wie o dziurze w ścianie. Dziura, jak dziura hah rozmowa z Tae mnie rozczuliła, trafił swój na swego, co nie? Biedni tacy, jedynie ze sobą mogą o tym pogadać :c i jeszcze Jjong wyskoczył z tą niespodzianką ^^

    OdpowiedzUsuń