poniedziałek, 18 lutego 2013

[This is how we live: Rozdział 3] Cisza przed burzą grzmi w uszach najbardziej.

Tytuł opowiadania: This is how we live
Rozdział: III
Tytuł rozdziału: Cisza przed burzą grzmi w uszach najbardziej.
Paring: Jonghyun x Key (JongKey), Taemin x Minho (2MIN)
Ostrzeżenia: brak


     Jako, że Jonghyun po zdarzeniach z nocy nie mógł zasnąć, wstał jako pierwszy z całej grupki. Postanowił od razu obudzić pozostałych członków zespołu, co zawsze wszyscy robili, ilekroć ktoś wstał pierwszy. Spojrzał na Key i jakoś odechciało mu się go budzić, więc stwierdził, że jak zaśpi to będzie jego wina.
     W białym podkoszulku i szarym dresie wyszedł na korytarz i skierował się do pokoju Minho i Taemina. Obydwoje błogo spali na swoich łóżkach. Gdy Jjong zobaczył wyraz twarzy Taemina, który był bardzo rozmarzony, nie miał serca go obudzić, więc po prostu zaczął od Minho. Podszedł do jego łóżka i kucnął obok niego, spoglądając na jego twarz.
     - Minho, czas wstawać - powiedział cicho do niego, na co śpiący opowiedział mu krótkim "nie".
     Westchnął cicho pod nosem i podniósł się. Chciał po dobroci, ale że się nie udało to musi się odwołać do bardziej drastycznych środków. Ściągnął z niego kołdrę i rzucił ją na ziemię po czym zaczął nim wiercić, krzycząc do niego - Wstawaj, wstawaaj!
     Minho po dłuższej chwili obudził się i przetarł oczy, spoglądając na tego, którzy przerwał jego słodkie sny. Któregoś dnia zrobię mu krzywdę. Spojrzał na zegarek i zobaczył, że była dopiero 7 rano.
     - Oszalałeś?! Jak śmiesz budzić mnie w środku nocy?!
     - Nie wiem czy pamiętasz, ale na 9 mamy być w studiu, żeby pozować do sesji zdjęciowej.
     Minho w jednym momencie sobie wszystko przypomniał i uderzył się otwartą ręką w czoło. Kompletnie o tym zapomniał, a to przecież była naprawdę ważna sesja. Jak mogło mu coś takiego wylecieć z głowy?
     - Okej, idź obudź Onew, a ja zajmę się Taeminem - odpowiedział zmęczonym głosem.
     Jonghyun kiwnął głową i wyszedł z pokoju po czym Minho spełzł z łóżka i zaczął czołgać się do materaca Taemina. Kucnął przy nim i spojrzał na jego śpiącą twarz. Wyglądał tak słodko i niewinnie. Spał z lekko rozchylonymi ustami i błąkającym się uśmiechem w kąciku warg. Nie miał sumienia go budzić. Włosy spadły mu na oczy, wiec odsunął je delikatnym ruchem dłoni, zakładając je za jego ucho.
     - Taeminnie, czas wstawać - wyszeptał cicho. - Wstań, bo szykuje się sesja zdjęciowa i musisz znowu być piękny.
     Jeszcze chwilę marudził na granicy snu i rzeczywistości po czym otworzył subtelnie oczy i spojrzał na twarz Minho. Znajdował się stanowczo za blisko. Momentalnie odsunął się od niego jak oparzony i poderwał się, siadając na łóżku. Minho był zaskoczony reakcją maknae. Kiedy zaczął się tak chować przed jego dotykiem, w ogóle przed nim? Spoglądał jeszcze chwilę na niego po czym wzruszył ramionami i zabrał swoje rzeczy, idąc pod prysznic. Zostawił Taemina samego z wieloma myślami, kotłującymi się w głowie.

     O 7:30 Jonghyun, Onew i Key byli na dole w jadalni, czekając na pozostałych członków zespołu. Oczywiście Jjong i Kibum starannie unikali siebie i swojego spojrzenia, co nie umknęło uwadze Onew. Miał się nawet spytać co się stało, ale w tym momencie do jadalni wszedł Taemin i Minho.
     Minho niestety znany jest z tego, że lubi jeść śniadanie bez koszulki, w samym dresie. Tak właśnie przyszedł do jadalni, nie przejmując się wzrokiem innych członków. Jonghyun po prostu nie mógł przepuścić takiej okazji.
     - Minho, lepiej ubierz koszulkę - powiedział swoim aksamitnym głosem. - Kibum niestety cierpi na jakiś dziwny lęk przed widokiem półnagich mężczyzn, a nie chcielibyśmy chyba go jeszcze bardziej zawstydzić.
      Spojrzał w tym momencie na siedzącego przy stole Key, który posłał mu nienawistne spojrzenie i o mało się na niego nie rzucił. Dobrze, że odgradzał ich od siebie stół. Jonghyun zawsze mówił o nim per Kibum, gdy chciał go zdenerwować, co rzeczywiście mu teraz wyszło, bo chłopak aż cały poczerwieniał ze złości.
     - Masz jakiś problem?! - krzyknął na całe gardło. - Nie mógłbyś wytrzymać chwili bez swoich głupkowatych komentarzy? Zachowujesz się jak jakiś idiota, tylko przez to, co powiedziałem wczoraj. Mógłbyś się nade mną nie pastwić i chociaż raz spojrzeć na siebie?
     Chyba nikt nie widział Key w takim stanie. Wyglądał, jakby miał ochotę wszystkich pozabijać, a reszta członków siedziała w osłupieniu na swoich miejscach przy stole. Większość zastanawiała się nad tym co zaszło wczoraj między Jjongiem i Key. On sam nie wytrzymał tego napięcia. Odsunął krzesło i wyszedł z jadali, biegnąc po schodach do pokoju, który - niestety - dzielił z Jonghyunem.
     - Coś ty mu znowu zrobił?! - Onew nie wytrzymał i podniósł na niego głos. - Rozumiem, że się nie lubicie, ale Key jest cholernie wrażliwy i nie możesz mu tak po prostu mówić takich rzeczy!
     Właściwie nic wielkiego się nie stało, ale Kibum zawsze wyolbrzymiał każdy kłopot. Onew zerwał się z krzesła i poszedł do pokoju Jonghyuna i Key. Zapukał kilkakrotnie w drzwi, a po chwili usłyszał po drugiej stronie jego krzyk:
     - Zostaw mnie wreszcie w spokoju!
     Wszedł jednak po cichu do pokoju, gdzie zobaczył Key siedzącego na łóżku i obejmującego dłońmi poduszkę. Usiadł koło niego i spojrzał mu w oczy, w których pojawiały się pierwsze łzy. Nie wiedział czy to łzy upokorzenia, bezsilności czy złości.
     - Co się stało pomiędzy tobą a Jjongiem? - spytał powoli, nie chcąc go przestraszyć.
     - Nieważne, nie chcę o tym mówić - Key odpowiedział cicho i bezsilnie.
    - Hej, nie przejmuj się nim, okej? - Onew położył swoją dłoń na ramieniu Kibuma, lekko je ściskając. - Cokolwiek Jonghyun zrobił czy powiedział, jestem pewien, że tego nie chciał. Wydaje mi się, że wasze kłótnie wynikają z niczego, więc po prostu może będzie lepiej jak o tym zapomnicie, hm?

     Gdy Onew wyszedł z jadalni zapadła cisza jak makiem zasiał. Wszyscy tylko patrzyli się po sobie i zastanawiali się nad tym, co właśnie miało przed chwilą miejsce.
     - Możesz nam powiedzieć co się wczoraj stało? - Taemin zaryzykował to pytanie swoim cichym i niewinnym głosem, spoglądając z wyczekiwaniem na twarz hyunga.
     - Nic poważnego - odpowiedział Jjong z przekonaniem. - Naprawdę to zwykła błahostka, a Kibum to wszystko przeżywa. - Odpowiedział cicho, a gdy zobaczył wzrok chłopaków nieświadomie zaczął się bronić: - Nic mu nie zrobiłem, naprawdę!
     Zdołał tylko to powiedzieć, bo po chwili w drzwiach pojawił się Onew, trzymający Key za ramię. Uśmiechnął się słabo do pozostałych członków zespołu, czując, że życie lidera jest naprawdę cholernie trudne. To zawsze on musiał się wszystkim zajmować i rozdzielać pomiędzy sobą pokłóconych członków grupy. Czasami to zadanie go przerastało, ale kiedy indziej cieszył się, że może im pomagać.
     - Chłopaki, zapomnijcie o tym co się stało - odezwał się patrząc to na Jonghyuna, to na Key. - Dzisiaj przed nami sesja zdjęciowa i musimy się wykazać jak najlepiej. Nie mogą nam przeszkodzić żadne konflikty, a szczególnie takie, które wynikają z niczego, jasne?
     Jjong i Kibum niemrawo przyznali rację ich liderowi i wszyscy razem w ciszy zjedli śniadanie. Mimo tego, że konflikt został lekko zażegnany, dalej można było wyczuć napięcie rosnące w powietrzu. Ono aż dusiło i nie można było się tego pozbyć.
     Po godzinie wsiedli do ich dużego czarnego auta: Taemin z Jonghyunem z tyłu, Onew z Key na środku, a Minho na siedzeniu pasażera. Wszyscy mieli przybite miny i czuli, że z tej sesji nic nie będzie. Jednak, gdy pojawili się w SM TOWN ich nastawienie się zmieniło i od razu się trochę bardziej rozchmurzyli. Kochali tę wytwórnię i ludzi tam pracujących. Może jednak to nie będzie aż taki zły dzień?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz